Biznes

Ciche odchodzenie z pracy podczas pandemii

Gdy idea „cichego odchodzenia z pracy” rozeszła się wirusowo latem 2022 roku pytanie w pierwszych tygodniach dotyczyło tego, czy fraza będzie tylko sprytną aliteracją dotyczącą potrzeby wyznaczenia granic między pracą a czasem osobistym, czy też prawdziwym zjawiskiem społecznym. Najwyraźniej jest to drugie. Ostatnie badanie Gallupa przeprowadzone wśród amerykańskich pracowników wykazało, że liczba osób, które twierdzą, że są aktywnie niezaangażowane w swoją pracę, rośnie i obecnie stanowi prawie połowę pracowników.

Co się dzieje? Częścią odpowiedzi może być fakt, że od początku pandemii tak wielu pracowników pracuje w domu, że emocjonalne więzi z firmami uległy osłabieniu. Ponadto, ludzie byli pod wpływem silnego stresu, a cała niepewność i zakłócenia zebrały emocjonalne i psychiczne żniwo. Innym wyjaśnieniem jest to, że młodsze pokolenia zmieniają rolę, jaką praca odgrywa w ich życiu i nie chcą ponosić takich poświęceń, jakie widzieli u swoich rodziców.

Jest część mnie, która pochwala ludzi za wyznaczanie większych granic. Ale w całej tej rozmowie o cichym odchodzeniu z pracy, czuje się, że praca dostaje złe imię w tych dniach – a nie powinna. „Cicha praca” jako hashtag nie jest tak chwytliwa jak ciche odchodzenie, ale niektórzy z nas w obozie starej szkoły muszą mówić w imieniu pracy.

Lubię pracować. Uważam ją za satysfakcjonującą. Lubię uczyć się nowych rzeczy, rozgryzać je i robić nowe rzeczy. Nigdy nie miałem pracy, a często miałem ich więcej niż jedną. W szkole średniej i na studiach zawsze pracowałem. Rozwoziłam gazety. Zmywałam naczynia. Pracowałem w fabrykach, a pewnego lata na platformie wiertniczej w zachodniej Kanadzie, kopiąc rowy, dopóki nie awansowałem na górnika na platformie wiertniczej.

Wiele z tych prac to była harówka. Ale wymyślałem sobie wyzwania, by wykonywać je szybciej, lepiej i wydajniej. Na przykład podczas mojego lata, kiedy myłem naczynia w kurorcie, mój współpracownik i ja wymyśliliśmy techniki, które pozwoliły nam nadążyć za niekończącymi się górami brudnych talerzy przybywających z trzech różnych restauracji w hotelu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *